|
pielęgniczki ramireza i co z nimi
|
|
06-05-2015, 11:07
Post: #79
|
|||
|
|||
|
RE: pielęgniczki ramireza i co z nimi
Norbert - to jest temat rzeka i każdy akwarysta trochę inaczej sobie pewne rzeczy tłumaczy
Jakiekolwiek spory są i tak bez sensu, bo każdy ma trochę racji w swoim rozumowaniu. Niemniej jednak ja jestem zwolennikiem tworzenia zbiorników jak najbardziej zbliżonych do warunków naturalnych. W tym, że ryby hodowane na kranowicie nie wiedzą kompletnie jak miałyby w naturze się zgodzę, ale nie do końca. Jednak setki (żeby nie napisać tysiące) lat ewolucji danego gatunku i przystosowywanie funkcjonowania organizmu do pewnych zakresów temperatur, twardości i odczynu wody według mnie jest nie do zmiany w ciągu nawet kilku/kilkunastu pokoleń hodowli "na kranie". Oczywiście, każde następne pokolenie ma szanse być bardziej zaadaptowane do nowych warunków, ale między adaptacją a całkowitym przystosowaniem jest spora różnica. To trochę tak jakby dać białych ludzi do Afryki i zostawić ich tam na kilka pokoleń. Będą dawać rade co raz lepiej, ale jednak genetyczne uwarunkowania czarnoskórych będą dla nich w tak krótkim czasie nieosiągalne i powrót do klimatu umiarkowanego będzie miał pozytywny wpływ na kondycję organizmu i długość/jakość życia. Pewnie nie mówimy tu o zmianie długości życia większej niż 10-20%, ale jednak. Odpowiedź na pytanie czy warto dla ryb zachodu pozostawić należy każdemu akwaryście do indywidualnej oceny, zgodnej z jego sumieniem, podejściem i poglądami. ![]() Spis roślin i ryb z danego terenu to wynik poszukiwań na wielu stronach i zlepienie tego w całość. Zwykle rośliny trudniej dobrać "biotopowo" bo do tego tematu mało kto przywiązuje wagę Trzeba się niejednokrotnie sporo naszukać. Pytanie czy warto, znów pozostaje do indywidualnej oceny
|
|||
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
| Podobne wątki | |||||
| Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post | |
| pielęgniczki a krewetki | dario263 | 3 | 11,096 |
24-06-2014 16:40 Ostatni post: harek |
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek:


Jakiekolwiek spory są i tak bez sensu, bo każdy ma trochę racji w swoim rozumowaniu. Niemniej jednak ja jestem zwolennikiem tworzenia zbiorników jak najbardziej zbliżonych do warunków naturalnych. W tym, że ryby hodowane na kranowicie nie wiedzą kompletnie jak miałyby w naturze się zgodzę, ale nie do końca. Jednak setki (żeby nie napisać tysiące) lat ewolucji danego gatunku i przystosowywanie funkcjonowania organizmu do pewnych zakresów temperatur, twardości i odczynu wody według mnie jest nie do zmiany w ciągu nawet kilku/kilkunastu pokoleń hodowli "na kranie". Oczywiście, każde następne pokolenie ma szanse być bardziej zaadaptowane do nowych warunków, ale między adaptacją a całkowitym przystosowaniem jest spora różnica. To trochę tak jakby dać białych ludzi do Afryki i zostawić ich tam na kilka pokoleń. Będą dawać rade co raz lepiej, ale jednak genetyczne uwarunkowania czarnoskórych będą dla nich w tak krótkim czasie nieosiągalne i powrót do klimatu umiarkowanego będzie miał pozytywny wpływ na kondycję organizmu i długość/jakość życia. Pewnie nie mówimy tu o zmianie długości życia większej niż 10-20%, ale jednak. 

