Rok z życia pierwszego zbiornika

[Brenda]

Zwykle tematy na forach akwarystycznych zawierają prezentacje tak wypasionych baniaków, że biedni początkujący myślą sobie "matko, w życiu tak nie będę mieć". Żeby trochę to zmienić, otwieram tu temat mojego baniaka dając nie tylko zdjęcie z dzisiaj, ale wszystkie od początku istnienia.

Teoretycznie zakładałam akwarium "z głową". Najpierw sporo czytałam, dopiero potem przystąpiłam do zakładania. W praktyce jednak była to porażka. "Groty" klejone z węgla kamiennego, bo wyczytałam, że nie zatwardza wody. Próby zmiękczania i zakwaszania bez filtra RO. Rośliny z allegro, zestaw 10sztuk za 30zł (poza gałęziatką nic nie przetrwało). Filtr wewnętrzny, bo chciałam zaoszczędzić i byłam głucha na argumenty, że nie da rady. Potem kaskada. Ryby wpuszczone po 2 tygodniach, bo wydawało mi się, że baniak dojrzał (badałam testami paskowymi...).


W tym czymś już pływały kiryski. Wprawdzie przeżyły, ale po dziś dzień obserwuję negatywne skutki tego, że trafiły przedwcześnie na tą pustynię.

Potem nadeszła chwila refleksji. Dokładanie, dosadzanie, wywalanie, zmienianie. Akwarium dwumiesięczne:


Trzymiesięczne:


I roczne (czyli stan na dzisiaj)



Przez czas istnienia baniaka bujałam się z nawracającą sinicą. Do dziś nie doszłam do tego, jakie są tego powody.

Początkowo obsadę dobierałam ostrożnie, żeby wszystko mniej więcej pasowało parametrami. Trzon akwarium stanowią więc Pielęgniczki Borelli, Neony Innesa, Kiryski pstre i Proporczykowce z Kap Lopez.

Niestety z czasem próbując walczyć z niskim NO3 dokonałam kilku nieprzemyślanych zakupów. I tak doszła krewetka filtrująca, parka gurami mozaikowego i mała grupka danio. Zwłaszcza mozaikowe były złym pomysłem. To jest mimo wszystko za mały dla nich baniak. Na szczęście szykuje się już nowy ok 300l a ten będzie przerobiony na BW