Strach prezd korzeniami .
|
29-04-2012, 22:36
Post: #4
|
|||
|
|||
RE: Strach prezd korzeniami .
Na forum jestem dość nowy, pewnie mam nikłe doświadczenie i dane z dawnych lat ale nabazgrolę to co sam pamiętam Miałem w sumie do niedana 20 lat przerwy ale zawsze wcześniej korzenie zbierałem sam... Ostatnio sam miałem niepewność czy korzonek nie jest z iglaka (tylko z jednego miejsca było minimalnie czuć żywicę) lecz by mieć spokój w końcu odłamałem w mało widocznym miejscu kawałek no i potwierdziłem obawy. Nigdy nie dawałem iglaka do akwarium no i choć ten mi pasował postanowiłem go odłożyć tym bardziej , że miał iść do krewetek a ich upodobań to już całkiem nie znam.. Było minęło poszedłem po nowy korzonek i z dawnego doświadczenia wiem ,że czasem sposoby obrabiania korzonka różnią się w zależności od tego skąd go mamy.(zmienia się długość gotowania , moczenia ale czynności pozostają te same) Czy jest to torfowisko, jakaś stara wycinka czy też są tacy co obrabiają świeże.. W sumie do każdego korzenia można chyba zastosować regułę: moczenie wygotowanie w solance i bez, wielkie korzenie zalewałem wrzątkiem i moczyłem.... co potem? Mokre korzonki z torfowisk dobrze oczyszczone i poddane obróbce łatwo oddają to co maja niechcianego w sobie już w czasie obrabiania(gotowanie w soli i bez) i są w sumie gotowe do włożenia(pozostaje czasem barwienie wody). Osobiście staram się i tak dać je potem na 24h do czystej wody dla świętego spokoju... Po tym czasie jak jest ok zawsze dawałem do zbiorniczka i jeszcze rybka żadna mi nie padła. Bywało, że lądowały np do baniaczka gdzie za parę dni tarły mi się gurami dwupalamiste lub inne i narybek miał się potem dobrze. Tu jednak trzeba pamiętać by nie dawać korzonków do których mogły dostać się jakieś świństwa z pól, ścieków itd.. W przypadku suchych korzonków jest ten mały minusik ,że zanim napiją się dość by zatonąć mija trochę czasu. Kiedyś w piwnicy trzymałem 160l baniaczek gdzie moczyły się korzonki dla znajomych i dla moich wymysłów i pamiętam ,że bywały takie które barwiły wodę lub zachodziły białym nalotem jeszcze jakiś czas po "zatonięciu" nie szkodziło to jednak rybom.Nie wiem jak teraz ale kiedyś na "świeże" korzenie znałem 2 sposoby.. Pierwszym było okorowanie a następnie szybkie wysuszenie ich latem w słońcu lub w piecyku gazowym otwartym jak się miało gaz na ryczałt bądź zamkniętym na 50-70 stopni.Po wysuszeniu obrobienie woda jak każdy inny korzeń... Wiem że znajomy czasem stosował inną metodę namaczał jeszcze taki korzeń, zamrażał w zamrażalce a potem obrabiał gotowaniem i jakiś czas moczył.. O ile mi wiadomo wiązania w drewnie na skutek dużego mrozu pękały i łatwiej potem pozbywały się niechcianych soków. Nie stosowałem w sumie jednak sam tego z obawy ,że mama wywali mnie z domu jak kolo żeberek zobaczy kawał korzenia Dlatego nie mam zbytnio wiedzy co i jak było w takim przypadku robione. Sporo tez zależy od gatunku drzewa, jedne choć świeże bez problemu dają się obrobić i nie barwią wody. Bywają jednak odmiany lub "stopnie przerobienia przez torfowisko" które posiadają w sobie więcej pigmentu czy rodników i zmieniają trochę barwę wody nie zależnie ile by się je obrabiało.. Nie przeszkadza to jednak nigdy rybciom, no i przy podmiankach zabarwienie z czasem tez staje się coraz mniej widoczne. Tak więc czasem warto się pobawić i mieć korzeń jaki się nam naprawdę podoba a nie jaki uda się nam kupić gotowy
|
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Wiadomości w tym wątku |
Strach prezd korzeniami . - adrian126 - 29-04-2012, 11:16
RE: Strach prezd korzeniami . - Siskin-Czyżyk - 29-04-2012, 21:19
RE: Strach prezd korzeniami . - adrian126 - 29-04-2012, 21:46
RE: Strach prezd korzeniami . - zefirsan - 29-04-2012 22:36
RE: Strach prezd korzeniami . - adrian126 - 29-04-2012, 22:41
RE: Strach prezd korzeniami . - Pozek - 22-05-2012, 13:04
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości