Eheim 2075 - opowieści z krypty, czyli cuda z ospowietrzanie
|
03-03-2011, 14:27
Post: #1
|
|||
|
|||
Eheim 2075 - opowieści z krypty, czyli cuda z ospowietrzanie
Cześć
Miałem napisać, to pisze. Zdjęć nie wklejam, bo każdy może sobie zobaczyć wszystko w Internecie. Zestaw jest pełen i to zarówno sprzętu jak i wkładów. Czego mi brakowało na pierwszy rzut oka: 1. Różnych złączek i kolanek Eheim wymyślił, że wszelkie połączenia będzie się robiło wężem. W ponieważ jest to ten grubszy wąż (16/22), to efekt wykonania zakrętu o 90 stopni nie powala. Czyli do bani. 2. Drugiej rurki deszczownicy Taki duży filtr i tylko 30cm deszczownicy? Normalnie w ciężkim szoku byłem. 3. Za mało przyssawek Eheim daje 4 przyssawki i wszystkie łączą się z uchwytami o tym samym wymiarze odsunięcia. I do tego małym. Czyli wszystko co montujemy, jest dosłownie przyklejone do szyby. 4. Nie za długi wąż W tak dużym filtrze spodzieałbym się otrzymać przynajmniej z 6m węża. Ile tego było nie wiem, bo nie zmierzyłem. Zaryzykuję stwierdzenie, że dają 3,5m. Co było OK: 1. Jakość wykonania - plastik i wichajstry bez zastrzeżeń 2. Wkłady - takiej różnorodności wkładów nigdzie nie widziałem (nawet nie wiem, które są do czego ) No i teraz do pracy. Czyli podłączenie. Najpierw wywaliłem wszystkie wkłady i koszyki ( zwyjątkiem najwyższego), żeby sprawdzić w ogóle jego działanie. Tu musze nadmienić, że ponieważ akwarium mam nówkę sztukę, jeszcze nie zalewaną wodą i stoi ono za ścianą, to filtr lekko nie ma. Węża jakieś w sumie okolo 6-7m, róznica poziomów około 140cm i po drodzę jeszcze parę wywijasów. Czyli cudu się nie spodziewałem. Ale ponieważ dosłownie przed chwilą zdemontowałem JBL e700, z innego akwarium, to jakieś doświadczenie miałem. No to jazda. Akwarium napełniam w 30% (w końcu próba szczelności), podpinam węże, wkładam głowicę, przekręcam dźwignie na ON, pompuję przyciskiem i... kicha. Nic. Kompletna cisza. Zero zasysania. Hmm. Dobra zmieniam koncepcję. Woda do filtra, i jazda, pompuję, włączam i wyłączam filtr i... znowu kicha. Normalnie porażka. Dobra zmiana koncepcji. Wspomagam filtr jednocześnie dolewając do niego wody (mam taką możliwość, bo instalacja jest naprawdę pogmatwana) i po 15 minutach walk, jest, leci. Ale mój Boże, toż to ciurka jak nie przymierzając facet po 70-tce. Jakaś masakra. Dobra, rozbiórka filtra, sprawdzenie przelotów rurek, zaworów w głowicy i ich otwierania, takiej pierdoły na wylocie blokującej powrót. Wszystko wygląda dobrze. Woda sama wylatuje z akwarium. Drugi wąż też całkowicie drożny. Wirnik cacy. O co chodzi? Kolejna zmiana koncepcji. Wąż z akwarium pozostaje bez zmian, ale wylot z filtra wkładam na krótko do wiadra obok filtra. Walki jak poprzednio. Ale tu z pełnym powodzenie. Po chwili filtr się napędził i zaczął wreszcie podawać wodę jak trzeba. No to dziada zatrzymuję. Podłączam docelowy filtr do akwarium i ... pełen sukces. Działa. Jak już zassał to bez problemu radzi sobie nawet z dość duzymi wciągniętymi bablami. Rozpracowanie tego zajęło mi około godziny. Jakbym miał takie jaja w JBL-u, to bym chyba był przeciwnikiem filtrów zewnętrznych. Ale dużo też zrzucam na karb tej mojej zakręconej instalacji, przy której, ta lekko przekombinowana konstrukcja, ma kłopoty z odpowietrzeniem. Nie chce mi się tego sprawdzać, ale żeby mieć pełen obraz, to musiałbym podłączyć teraz mojego starego poczciwego JBL-a i zobaczyć jak on by sobie poradził. Po tym wszystkim zagłębiłem się dość ostro w instrukcję obsługi (wcześniej ją oczywiście czytałem, ale bez jakiegoś szczególnego zaangażowania). I tam jest jeden wymiar, którego na pewno nie zachowałem przy napełnianiu. Różnica pomiędzy wylotem (deszczownia/rurka), a najwyższym punktem prowadzenia węża/rurki wylotowej nie może przekraczać 10cm. Ja miałem więcej. Może dlatego filtr nie mógł się napełnić, bo pompa nie była w stanie przetloczyć powietrza przez ten garb. Napewno będę całą procedurę przeprowadzał jeszcze nie raz. Jak będę miał jakieś dodatkowe uwagi, to na pewno je zamieszcze. Ciekawe jak spadnie wydajność po wsadzeniu wkładów . No ale to za dobry tydzień/dwa. |
|||
03-03-2011, 23:59
Post: #2
|
|||
|
|||
Hm czytam to sprawozdanie jakby to pisał piekarz ( nie obrażając ) a nie technicznie przygotowany specjalista no a za nie przeczytanie instrukcji to mi cię w ogóle nie żal .
Na tą twoją instalację potrzebowałbyś raczej pompy stosowanej do morskich instalacji kominowych albo basenów fontannowych . Niestety takie pompy mają silniki znacznie większej mocy . Wiec albo zalewać tą twoja instalacje przed startem albo płacić elektrowni . Może jak akwarium będzie zalane to pójdzie łatwiej. A może trzeba było zrobić dziurkę w dnie i byłoby łatwiej . Trzymałeś w tajemnicy to co kombinujesz a w dzisiejszych czasach zrobienie dziury w szkle to żaden problem |
|||
04-03-2011, 09:02
Post: #3
|
|||
|
|||
alarmowiec napisał(a):Hm czytam to sprawozdanie jakby to pisał piekarz ( nie obrażając ) a nie technicznie przygotowany specjalista no a za nie przeczytanie instrukcji to mi cię w ogóle nie żal.Dziękuję za dobre słowo. alarmowiec napisał(a):Na tą twoją instalację potrzebowałbyś raczej pompy stosowanej do morskich instalacji kominowych albo basenów fontannowych . Niestety takie pompy mają silniki znacznie większej mocy . Wiec albo zalewać tą twoja instalacje przed startem albo płacić elektrowni . Może jak akwarium będzie zalane to pójdzie łatwiej.Będę jeszcze zalewał ze 3 razy, to i wypracuję sobie jakąś metodę . alarmowiec napisał(a):A może trzeba było zrobić dziurkę w dnie i byłoby łatwiej . Trzymałeś w tajemnicy to co kombinujesz a w dzisiejszych czasach zrobienie dziury w szkle to żaden problemW szkle to nie byłby problem, ale w komodzie z rzeczami żony, to juz pewnie tak Niestety, nie wszystko można podporządkować akwarystyce. Czasami pewne prace są kwestią kompromisu. PS. Trzy posty i trzy zjebki od Pana Moderatora. Czuję się zachęcony |
|||
04-03-2011, 11:02
Post: #4
|
|||
|
|||
Gdybyś sie odezwał choc raz w trakcie projektu narysował to co wymysliłeś albo na spotkaniu coś powiedział może bysmy zaradzili a teraz kiedy i tak nadal nic z tej instalacji nie rozumiemy trudno coś innego powiedzieć . Wiadra Eheima nie sa pompami ciśnieniowymi pozwala to na stosowanie silników nizszej mocy. Zyskuje się oszczędności w zużyciu energii ale faktycznie przepchnięcie jakiegoś bąbla bywa trudne . Często jak taki bąbel utworzy sie oprócz tego jeszcze w komorze pompy to robi sie problem . W takim przypadku często pompa poradzi sobie tylko odpowietrzanie trwa nawet pół godziny . Dzięki niskiej mocy silnika i zastosowanie silnika zawrtobiegunowego nie ma ryzyka spalenia urządzenia .
|
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: